Jadąc na zeszłoroczny koncert Jerry’ego Cantrella miałam nadzieję, że uda mi się spełnić marzenie i spotkać Jerry’ego również poza sceną. Od początku wiedziałam, że jeśli poproszę go wtedy o autograf to chcę żeby go złożył na rzeczy mającej dla mnie wyjątkowo sentymentalną wartość. Dlatego zabrałam ze sobą pierwszy solowy album artysty w wydaniu kasetowym czyli …
Tag: Jerry Cantrell
No more hiding
O wydanym 29 lat temu albumie „Jar of Flies” napisano już naprawdę sporo i wielokrotnie rozebrano jego zawartość na czynniki pierwsze biorąc pod lupę specyficzne brzmienie, delikatność i nietypowość tej trwającej zaledwie nieco ponad pół godziny płyty.
Only reap what you sow
Wczoraj minął rok od momentu, w którym album „Brighten” Jerry’ego Cantrella ujrzał światło dzienne i zagościł w naszych głośnikach. Nie mogłam sobie zatem odmówić przyjemności napisania kilku słów o tej płycie, która, miejmy nadzieję, szybciej niż „Degradation Trip” doczeka się swojego następcy.
Still have the time to sing my song
Choć od wtorkowego koncertu Jerry’ego Cantrella w warszawskiej Proximie mija już drugi dzień mnie nadal nie opuszczają związane z nim emocje. Było to jedno z najlepszych muzycznych doświadczeń mojego życia, wypadki toczyły się wtedy wprost idealnie, jakby jakaś czarodziejska wróżka postanowiła spełnić wszystkie moje życzenia.
Rise from the dirt I’m in, hide in another’s skin
Gdy w 1995 roku zespół Alice in Chains wydawał album roboczo zatytułowany „Tripod” miał już ugruntowaną pozycję na muzycznej scenie Seattle a na swoim koncie wiele milionów sprzedanych płyt. Te fakty można było z łatwością wykorzystać i odciąć kupony od tego, co już się osiągnęło. Grupa postawiła jednak na nagranie jeszcze mroczniejszego i mniej przebojowego …
Swinging through the darkness
No i doczekaliśmy czasów, gdy czytając o nowych wydawnictwach muzycznych w sposób nieunikniony trafiamy również na jakieś nawiązania do pandemii. Okazuje się, że dla wielu muzyków czas lockdownu i ogólnego zwolnienia tempa był okresem obfitującym w pomysły.
Aching pain in my chest
Gdy Jerry Cantrell po raz pierwszy usłyszał śpiewającego Layne’a Staleya był przekonany, że ma do czynienia z potężnym harleyowcem a nie drobnym i nieśmiałym blondynem. Jerry pięknie wypowiadał się na temat tego spotkania wspominając, że Layne od początku jawił mu się jako idealny kandydat do tego, by wraz z nim stworzyć zespół.
Warriors
Nie będę ukrywać, że do Tauron Areny przyjechałam we wtorek tak naprawdę nie na festiwal, a na dwa konkretne koncerty. Wyczekany i widziany przeze mnie po raz pierwszy Alice in Chains oraz Tool, co do którego miałam pewność, że nie zawiedzie, a występ zespołu okaże się być prawdziwą ucztą.
Królowa tego dancingu
Jakiś czas temu, jeden z moich czytelników zasugerował, abym w jednym ze swoich wpisów zajęła się utworem Alice in Chains, który nie stanowi w przypadku tego zespołu części jego kanonu, a jest raczej ciekawostką interpretacyjną.
Man in the box
„Man in the Box” to drugi singiel pochodzący z debiutanckiej płyty Alice in Chains zatytułowanej „Facelift”. Ten nagrany w słynnym London Bridge Studio w Seattle utwór, który przesiąknięty jest atmosferą tego deszczowego miasta ujrzał światło dzienne dokładnie 28 lat temu i jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych kompozycji zespołu.