Kurt Cobain wyraził swego czasu opinię o tym, że najlepszym okresem w dziejach jego zespołu był moment przed uzyskaniem przez niego statusu gwiazdy, i możliwe, że było w tym trochę prawdy.
Kategoria: Wpisy
Radio friendly unit shifter
Charakterystyczny motyw z okładki albumu „In Utero”, czyli anioł o wyjątkowo anatomicznym wyglądzie jest jednym z tych, które natychmiast kojarzą się z Nirvaną.
I am myself, like you somehow
O płycie „Ten” napisano już chyba wszystko, co się dało, rozbierając debiut Pearl Jam na czynniki pierwsze i głosząc peany na temat geniuszu tego krążka. Wszystko to wydaje się być ze wszech miar uzasadnione ponieważ „Ten” to jedna z tych płyt, które wywróciły do góry nogami ustalony porządek rzeczy. Dziś mijają trzydzieści dwa lata od …
Rising through the Rainier fog
Sierpień jest taki miesiącem, który przynosi sporo ważnych rocznic związanych z Alice in Chains. Nie dość, że trzy dni temu świętowaliśmy 33 urodziny debiutanckiego albumu tej grupy, to dziś upływa pięć lat od momentu premiery albumu, jak do tej pory, zamykającego jej dyskografię.
There’s no gettin’ over it
Nie zawaham się użyć stwierdzenia, że, choć mamy dopiero czerwiec, „But Here We Are”, czyli nowe wydawnictwo Foo Fighters, z impetem wkracza na sam szczyt listy najbardziej emocjonalnych płyt roku.
Just an anchor on my heart
Zwykle jest tak, że gdy płyta jest naprawdę długaśna tkwią w niej jakieś zapchajdziury i, w przypadku albumów trwających więcej niż godzinę, rzadko zdarza się aby były one w całości świetne. Trwający 65 minut i zawierający 16 utworów „Down on the Upside” stanowi jednak chlubny wyjątek ponieważ jest doskonały od początku do końca, a dodatkowo …
Spiral out, keep going
Zespół Tool znany jest z wypuszczania fanów na manowce, dlatego, zanim w ogóle doszło do premiery albumu „Lateralus”, w sieci pojawiła się informacja o tym, że nowy materiał zostanie zatytułowany „Systema Encéphale” i będzie zawierał 12 premierowych utworów o wyjątkowo dziwnie brzmiących tytułach, takich jak: „Riverchrist”, „Numbereft”, „Encephatalis”, „Musick”, czy „Coeliacus”.
Won’t you come?
Wiecie co ostatnio przeczytałam w komentarzach na jednej ze stron poświęconych muzyce? Że utwór „Black Hole Sun” jest straszny, nie da się go słuchać i jest komercyjnym wymiotem grupy, która powinna się wstydzić, że go w ogóle stworzyła.
Vicariously I, live while the whole world dies
Początek maja siedemnaście lat temu był momentem, gdy na rynku ukazał się czwarty album w dyskografii Tool o, jak na ten zespół przystało, zagadkowym tytule „10 000 Days”.
Learning to walk again
Ci, którzy od dłuższego czasu odwiedzają moją stronę wiedzą, że od zdarza mi się organizować tu krótkie wycieczki poza seattlowskie rejony. Dziś także to zrobię choć, akurat w tym przypadku, doszukanie się powiązań z grungem nie będzie skomplikowanym zadaniem.