Wpisy

Antymoda

W swoim zbiorze książek różnych i różnistych posiadam również dość nietypową pozycję. Jest nią “Historia mody” w opracowaniu Marnie Fogg.

Wbrew pozorom nie jest to publikacja wynosząca fatałaszki i dodatki na piedestał a niemalże praca naukowa, w której czytelnik doszuka się odniesień zarówno do sztuki (bo czyż moda nią również po trosze nie jest?), jak również szeroko pojętej popkultury.

Skoro mowa o książce poświęconej historii mody, nie mogło w niej również zabraknąć rozdziału o grunge’u Narodziny nurtu muzycznego, który ukoił niepokój w sercach wielu nastolatków spowodowały automatyczne wykreowanie się mody na noszenie ciuchów z grandżowym rodowodem. I zastanawiam się czy to jednak nie paradoks, że to właśnie młodzi, niezamożni chłopcy, zakładający w Seattle w latach 90-tych zespoły rockowe stali się, zupełnie niezamierzenie, trendsetterami swoich czasów? Nawet „Hype!” – kultowa produkcja opisująca historię powstania grunge’u traktuje ten fakt jako nieco zabawny. Po tym, jak gatunek ten zawładnął umysłami młodych ludzi na całym świecie, magazyny mody zaczęły prześcigać się w prezentowaniu stylizacji inspirowanych kraciastymi koszulami, potarganymi swetrami i wysokimi butami, w których to elementach garderoby występowali muzycy Nirvany, Pearl Jam, czy Soundgarden. Zarówno w młodzieżowej prasie, jak również w poważnych publikacjach modowych podpowiadano ludziom w co powinni się ubierać, aby wyglądać jak ich idole. Co więcej, projektanci mody do dziś często przemycają w swoich kolekcjach odniesienia do stylu tamtych lat.

„Trendsetterzy” z Nirvany
Eddie Vedder odziany we flanelę

A przecież ci młodzi, zdolni chłopcy z Seattle zupełnie nie dbali o to czy dostatecznie stylowo wyglądają, ubierali po prostu to, co było dla nich wygodne i dostarczało ciepła w ponurym i deszczowym mieście. Im chodziło jedynie o muzykę, kontestację rzeczywistości i możliwość tworzenia. To inni ludzie sprawili, że pojęcie „grunge” zwiększyło swoją objętość znaczeniową i urosło do rangi mody. Sądzę jednak, że prawdziwy grunge – rozumiany zarówno jako gatunek muzyki, ale i jako sposób na życie broni się sam, zupełnie abstrahując od przemijających trendów. Grunge znaczy dla mnie tyle, co drzemiące w człowieku poczucie wolności umysłowej i alternatywny do konwencjonalnego tok myślenia. Oczywiście, często manifestowane w sposobie noszenia ciuchów, ale raczej jedynie dla podkreślenia swoich przekonań czy upodobań muzycznych.

Moje grunge’owe gadżety

Czy w latach 90-tych nosiłam parkę, koszulę w kratę, welurowe buty i własnoręcznie farbowane T-shirty? No jasne! To pozwalało na identyfikację z grupą, było kwintesencją niezależności i sposobem na buntowanie się wobec ogólnie obowiązującej mody tamtych lat. A poza wszystkim innym, było bardzo komfortowe. Do dziś hołduję tej konfekcyjnej konwencji i często odwołuję się do niej w tym, co noszę na co dzień. Może już nie w tak ekstremalnej wersji jak przed dwoma dekadami, ale jednak po swojemu. Nie wstydzę się ubrać koszulki z logo ulubionego zespołu, mam wysokie buty i noszę parkę.

Widuję czasem na ulicy młodych ludzi, którzy wyglądają trochę tak, jak ja sprzed lat. Różnica polega tylko na tym, że dziś większość tych osób najczęściej nie wie nawet skąd bierze się taki styl i co się za nim kryje. A ich ciuchy pochodzą raczej z sieciówek niż lumpeksów i są odpowiednio wystylizowane, tak, aby ładnie wyglądały w instagramowej relacji.  

Rozdział poświęcony modzie grunge w „Historii mody”

Rozumiana wieloaspektowo moda na grunge zapisała się wyraziście na kartach historii i na zawsze na nich pozostanie. Dla mnie to akurat frapujące zjawisko, że muzyka (nie pierwszy zresztą raz) przenika tak mocno do wszelkich przejawów życia codziennego. Zwykle bowiem, gdy taki proces ma miejsce, wynika z tego coś naprawdę ciekawego.

A jako wisienkę na torcie załączam Wam link do pochodzącego z bloga modowego wpisu zatytułowanego: „How to wear grunge clothing?”. Jeśli ktoś jeszcze tego nie wie, proszę się koniecznie doszkolić! Bo jak głosi jedno z haseł tekstu: “you may eager to learn how to look glamorous without looking like a street beggar at the same time”. Wpis jest dla mnie kolejnym dowodem na prawdziwość stwierdzenia o tym, że posiadanie  grunge’owego stylu znaczy teraz tyle co zaprezentować światu wystudiowaną i olśniewającą stylizację a nie spontaniczne wrzucić na siebie to, co wpadnie w ręce.

https://morimiss.blogspot.com/2019/02/how-to-wear-grunge-clothing.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA ImageChange Image