Wpisy

Mental althlete

Za pięć miesięcy moim, a mam nadzieję, że i Waszym udziałem stanie się porcja muzycznych doznań, których nie mogę się już wprost doczekać. Tool i Alice in Chains na jednej scenie. Nie mogłam sobie tego lepiej wymarzyć! Ponieważ koncerty Toola i Alicji na Impact Festival są dla mnie niemałym wydarzeniem, chciałabym, aby na moim blogu do tego czasu pojawiały się teksty dotyczące twórczości obu tych zespołów.

W przypadku Toola będzie to o tyle trudniejsze, że członkowie tej grupy są dość nieprzychylni temu, aby poddawać jakiejkolwiek interpretacji teksty, znaczenia czy symbolikę zawarte we własnych kompozycjach. Mayard wątpi nawet w sens tłumaczenia tego wszystkiego słuchaczom twierdząc, że i tak dla większości pozostałoby to niezrozumiałe. I być może jest w tym trochę racji. Keenan w pisanych przez siebie tekstach zagłębia się bowiem w wewnętrzny, ciemny i pokręcony świat własnych przemyśleń i doświadczeń. Co ciekawe, zwykle stojący w cieniu podczas występów Maynard, pisząc obnaża się wręcz, rozgrzebując traumy, często przy tym złorzecząc, czy nawet bluźniąc. Tylko on sam wie jakie wydarzenia opisuje, nie jest to czytelne, a bywa nawet trudne do domyślenia się. Teksty Tool to raczej droga przez piekło, i tak w warstwie lirycznej, jak i muzycznej nie możemy się spodziewać niczego wesołego. Maynard zagląda w najciemniejsze kąty naszego domu, odziera z tajemnicy fantazje czy małostkowość każdego z nas. Wszystko to ma skłonić nas do autorefleksji, przepracowania własnych dramatów, rozliczenia się z demonami własnej osobowości.

Wyraźnie widać ogromne znaczenie oraz wpływ choroby i śmierci matki Maynarda na jego twórczość. Motyw ten pojawia się zarówno w dziełach Tool, jak i APC. Doszukamy się tam również odniesień do trudności w budowaniu relacji z ludźmi, problemów z okresu dzieciństwa czy kłopotów w byciu częścią większej społeczności.

Keenan konsekwentnie buduje w odniesieniu do siebie obraz zdystansowanego, wręcz autystycznie nastawionego do świata człowieka i tworzy wokół siebie atmosferę tajemnicy. Choć z drugiej strony, ma zapędy lekko ekshibicjonistyczne, lubi przebieranki na scenie, nie stroni też od kontrolowanej nagości. Przy czym, unika opowiadania o życiu prywatnym, koncentrując się w swoich wypowiedziach na muzyce i winie. Produkowanie tego drugiego również traktuje on bowiem jak sztukę. Wystarczy posłuchać jak Maynard mówi czy pisze na ten temat, ile w tym emocji i zaangażowania. Artysta lubi wyzwania twierdząc, że nie zadowala go łatwizna. Chociażby dlatego zdecydował się na założenie winnicy w Arizonie – stanie słynącym z ekstremalnych zjawisk pogodowych i trudnych do zagospodarowania gleb. Produkcja wina tak dalece pochłonęła Maynarda, że planując jakiekolwiek koncerty czy nagrania bierze on pod uwagę przede wszystkim terminy związane ze zbiorem owoców czy butelkowaniem trunku. Poza tym, to dla niego z pewnością bardzo osobiste przedsięwzięcie. Winnica powstała na terenie, na którym Maynard rozsypał prochy swej zmarłej w 2003 roku matki, a jedno z win produkowanych przez Merkin Vineyards nosi nazwę Nagual del Judith. Jak opisuje je sam Keenan, wino to jest metaforycznym odrodzeniem się jego matki. W 2010 roku pojawił się nawet film poświęcony winnej pasji Maynarda zatytułowany poetycko „Blood Into Wine”, którego poszczególne sceny ilustrowane były remiksami utworów jednego z jego projektów – zespołu Puscifer.

Maynard i jego wino

Poza tym, choć być może nie jest to fakt znany wszystkim, Keenan nadal i to od wielu lat z powodzeniem uprawia brazylijską odmianę ju-jitsu, a sporą część młodości spędził w wojsku. Od września 2012 do 2013 wypełniał też swoimi przemyśleniami kolumnę w „Phoenix New Times”. Polecam Wam te teksty, aż skrzy się w nich od wymyślnych sformułowań i ciekawych historyjek, a Maynard przemyca także trochę informacji dotyczących swojego codziennego życia. Z ogromnym rozbawieniem czytamy chociażby o tym, jak po tygodniach spędzonych na doglądaniu produkcji wina Maynard udaje się na „wagary” do pobliskiego kina i w myślach grozi każdemu, kto ośmieli się mu przeszkadzać w seansie i zjadaniu wiadra popcornu kopaniem w fotel.

Stare, dobre czasy z Tool

Oprócz pisarskiego, Keenan posiada również talent aktorski (polecam Wam choćby prześmieszne „Wigging Out with APC Maynard James Keenan and Billy Howerdel”), wystąpił w epizodycznych rolach w kilku filmach, głównie komediach. Najlepszym przykładem jego specyficznego poczucia humoru może być dowcip z 2005 roku. Z okazji Prima Aprilis umieścił on wtedy w sieci informację o tym, że znalazł Jezusa i tymczasowo, a być może już na zawsze zarzuca proces nagrywania nowego albumu Toola.

Maynard otacza się kreatywnymi i niebanalnymi ludźmi, którzy, tak jak on sam, są zakręceni na punkcie bycia oryginalnymi. Jego drogi na przestrzeni lat krzyżowały się z wieloma artystami, od Tori Amos, którą traktuje ponoć jak siostrę, przez Mike’a Pattona, po Chrisa Cornella, z którym w ramach koncertu na rzecz  organizacji Axis of Justice wykonał „(What’s So Funny 'Bout) Peace, Love and Understanding”. Z muzykami Alice in Chains, którzy 11 czerwca także pojawią się na krakowskiej ziemi też już przyszło mu się spotkać. W 2004 roku podczas charytatywnego koncertu w Seattle Maynard zaskoczył publiczność i zaśpiewał z zespołem w utworach „Them Bones”, „Man in the Box” oraz „Rooster”.

Specyficzna osobowość Keenana ma z pewnością niebagatelny wpływ na twórczość wszystkich zespołów, których jest członkiem. Tak naprawdę, Maynard wydaje się dominować w tych układach, a wszyscy jego współpracownicy podkreślają jak wiele od niego zależy. Choć mam wrażenie, że teraz najwięcej zależy jednak przede wszystkim od winogron.

Z Puscifer, fot. Alison Toon

Bohater dzisiejszego wpisu samego siebie określa mianem „mental athlete”, przyznaje do nagradzania się za ukończoną pracę słodyczami i nie ukrywa, że jak na jedynaka przystało od lat ma swój prywatny świat i prowadzi stale wewnętrzny dialog z samym sobą. W tym miejscu mogę przybić z Maynardem piątkę, ponieważ doskonale rozumiem tego typu zachowania.

Na którąkolwiek półkę związaną z działalnością Maynarda by nie spojrzeć, widać na niej efekt będący wypadkową jego silnego charakteru, wielkich emocji, pasji oraz odrobiny szaleństwa. Niektórym Keenan wydaje się być pretensjonalny i skoncentrowany na nieodpowiednich aktywnościach. My jednak patrzymy na to wszystko z perspektywy fanów, a artyści i tak zawsze będą postępować po swojemu. Jeśli Maynard zechce, dokończy i wyda album z Toolem, jeśli uzna za stosowne, nagra jeszcze coś w ramach projektu A Perfect Circle. Ale równie dobrze można się spodziewać, że pójdzie zupełnie inną ścieżką i zaskoczy wszystkich kolejnym nietuzinkowym pomysłem. Nie schlebia on bowiem żadnym trendom ani oczekiwaniom opinii publicznej, robi to, co chce i wtedy, kiedy chce.

Maynard podpisuje egzemplarze swojej biografii

Miałam okazję trzykrotnie widzieć Maynarda na żywo, dwa razy z Toolem i raz z A Perfect Circle. To były wspaniałe koncerty, choć introwertyczność głównego bohatera wybijała się w trakcie tych występów na pierwszy plan. Ten, kto zdecyduje, że chce zobaczyć któryś z projektów Keenana na żywo, z pewnością się jednak nie zawiedzie. Show nie trwa co prawda długo, ale jest zawsze konkretny w swej treści i podany z największą dbałością o szczegóły. Moim marzeniem jest jeszcze dopisać do swojej koncertowej listy występ Puscifer. Uwielbiam ich muzykę i z zachwytem śledzę ewolucję tego zespołu.

Maynard jest dla mnie niezwykle intrygującą i interesującą postacią, o niejednoznacznej osobowości i niepokojącym spojrzeniu. Dlatego też analiza tekstów, których jest autorem nie jest łatwa. Stanowią one wyzwanie, ale przy okazji są na tyle pociągające, że chętnie podejmę trud interpretacji kilku z nich. A więc, stayed tuned.

1 thought on “Mental althlete”

  1. Wow, świetny, rzetelny artykuł. Napisany z mądrą miłością. Czasem głowa boli od idiotyzmów i plotek, które wypisują nt. MJK… Dzięki, że wspomniałaś o brazylijskiej odmianie judo – nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. Teraz lepiej rozumiem słynny incydent z fanem i generalne parcie Maynarda do parteru na koncertach – kiedy jeszcze chciał być widoczny…
    Zastanawiam się tylko, czy faktycznie dominuje w Tool – jego głos i teksty to na pewno dwa równorzędne z pozostałymi instrumenty, myślę, że po prostu dobrze im razem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA ImageChange Image