Wpisy

The in between is mine

Listopad obfituje w rocznice dlatego dziś fani Pearl Jam z pewnością będą świętować kolejną z nich. Właśnie mija bowiem 15 lat od wydania siódmej płyty długogrającej zespołu zatytułowanej „Riot Act”. Jak opisują ją sami twórcy, jest to album poświęcony miłości, smutkowi, ale również sprawom egzystencjalnym, socjalnym i polityce. Znajdziemy tu, między innymi, nawiązania do zamachu na World Trade Centre czy odniesienia do tragedii z 2000 roku z Roskilde, gdzie podczas koncertu Pearl Jam zginęło 9 osób. „Love Boat Captain” zawiera nawet wymowny fragment: „Lost nine friends we’ll never know… two years ago today” (Dwa lata temu straciliśmy dziewięcioro przyjaciół, których nigdy nie poznaliśmy).

W warstwie muzycznej to materiał zróżnicowany, trochę eksperymentalny i choć jest tu kilka szybkich, energetycznych numerów, mnie całość nastraja głównie nostalgicznie. Moi ulubieńcy z płyty to: „You Are”, „I Am Mine”, „All Or None” i „1/2 Full”. Trudno jednak wybrać tylko kilka utworów ponieważ cały album jest bardzo dobry. „Riot Act” jest pierwszym wydawnictwem, na którym na klawiszach udziela się „Boom” Gaspar, od tamtej pory na stałe goszczący w koncertowym składzie zespołu.

Podobnie jak podczas nagrań do „Yield” i „Binaural” tu także każdy z muzyków pracował indywidualnie nad swoją częścią materiału i dopiero z gotowymi pomysłami na poszczególne utwory wszyscy spotkali się w studio. Eddie Vedder jammował z Boomem na Hawajach, Stone grywał w samotności, a część tekstów powstała na słynnej maszynie do pisania Eddiego już w trakcie sesji nagraniowych albumu. Większość materiału zarejestrowano na żywo, w lutym i kwietniu 2002 roku.

Okładka płyty jest jedną z moich ulubionych w ogóle. Przedstawia zdjęcie dwóch mini-szkieletów z koronami na głowach, co sugeruje, że być może chodzi o króla i królową. Figurki zostały wykonane przez kowala, podczas gdy zdjęcie okładkowe jest dziełem Jeffa Amenta. Całość obwoluty utrzymana jest w ciepłej kolorystyce, z przewagą brązów, a tytuł, choć ponoć rodził się w bólach, według mnie doskonale opisuje zawartość płyty i jest jej trafnym podsumowaniem. W muzyce natomiast faktycznie jest tu sporo buntu, ale niekoniecznie takiego podanego wprost, to raczej brak zgody na pewne zjawiska, na niesprawiedliwość i na śmierć.

Okładka płyty „Riot Act”

Poniżej – link do „I Am Mine”, utworu, w którym Eddie śpiewa o tym, że nieuniknione przyjdzie ale to jak wypełni swój czas zależy tylko od niego samego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *